banner_001
banner_009
banner_003
Miejsce, do którego przywlókł się Karusek, aby w nim spocząć na zawsze, stanowiło resztę dziedzictwa pani Janowej.
Była to okolica zaklęśnięta. Ze wszech stron spływały do niej wody. Jej niewielkie i płaskie wzgórki można było obsiewać żytem albo zasadzać kartoflami. Doły i niziny tworzyły bagno. Im rok był wilgotniejszy, tym mniej siano i zbierano, ale za to głośniej odzywały się żaby i ptaki wodne.
Widnokrąg szczupły, ciemne zwierciadła wody oprawne w zielony tatarak, kilka płatów zboża i ziemniaków, gdzieniegdzie kępa karłowatej wierzbiny, w jednej stronie czarny las - oto widoki tutejsze. Od lasu ciągnęła się wąska droga, której doły zasypywano niekiedy faszyną i po której nikt prawie nie jeździł.
(...)
Cała okolica przesiąknięta była wilgocią. Noce odznaczały się surowym chłodem, dni parnością. Przy tym widok był ponury. Dokoła domu drzewa ani śladu, ani krzaków. Woda brzydka, z czarnym dnem, popstrzona kępami, zasypana tatarakiem. Czarny las o wiorstę stąd szumiał dziko i wyglądał nie weselej. Głosy ptaków były dziwne. Bąk nawet przestraszył Anielkę. Wzgórza, otaczające ze wszech stron folwark, zasłaniały wsie sąsiednie, w ogóle dość odległe.

Aktualności